Błyskawicznie przez pierwszą fazę turnieju przeszła nasza kadra, nie przegrywając żadnego z pięciu spotkań. Wynik grupowego meczu z Anglią - najbardziej wyrównanego - został zaliczony do drugiej fazy zmagań, podobnie jak porażka Węgrów ze Słoweńcami.
W tej sytuacji Madziarzy, jeśli chcieli myśleć o znalezieniu się w 1/2 finału, musieli wygrać z Polakami. Prowadzili jednak tylko chwilami w pierwszej kwarcie. Wraz z upływem minut zaznaczyła się przewaga podopiecznych Andrzeja Kierlewicza, powiększana z każdą minutą. Drugą kwartę nasz zespół wygrał 20:8 i na przerwę schodził prowadząc różnicą 16 punktów.
Tej przewagi Polacy już nie zmarnowali, wygrywając pozostałe dwie części meczu.
W trakcie turnieju przez dwa mecze pauzował środkowy Maciej Bender. - Miał drobną kontuzję i nie chcieliśmy ryzykować jego zdrowia. Teraz jest już z nim wszystko w porządku i znajdzie się w składzie na mecz - zapowiadał przed zawodami trener Kierlewicz. Urodzony w Warszawie podkoszowy na boisko wrócił w starciu ze Szwajcarią, grał w nim jednak krótko (6 minut i 1 blok i 1 zbiórka). W meczu z Węgrami przebywał na parkiecie ponad 11 minut, w tym czasie zbierając 4 piłki, 2 asysty, 2 bloki i 1 przechwyt.
Pomimo dobrych wyników w pierwszej fazie zmagań trener Kierlewicz studzi emocje. - Pięć wygranych dało nam dobre rozstawienie przed drugą fazą, ale najważniejsze mecze jeszcze przed nami - tłumaczył selekcjoner kadry, wyraźnie dając do zrozumienia, że jego zespół chce wywalczyć awans do elity.
W czwartek Polacy zmierzą się ze Słowenią, która w środę wygrała z Anglią (76:55), a stawką będzie pierwsze miejsce w grupie E. Bez względu na wynik oba zespoły zapewniły sobie awans do sobotnich półfinałów.
Polska - Węgry 78:43 (15:11, 20:8, 23:9, 20:15)
Punkty dla Polski: Kolenda 14, Rutkowski 13, Kiwilsza 9, Mijakowski 9, Dziewa 8, Sewioł 7, Ścibisz 7, Gruszczyński 4, Kierlewicz 4, Ponitka 2, Bender 1, Kapa 0.
aw
