McBride: Uwielbiam grać szybko

- Musimy grać dobrze w defensywie, bo wiem, że dzięki temu odnosi się zwycięstwa. Szczególnie trzeba uważać na zbiórki w ofensywie i kontrataki. Musimy jednak także zdobywać punkty, a ja uwielbiam to robić - mówi reprezentantka Polski Julie McBride.

news Zdjęcia | Kuba Skowron

Wojciech Kłos: Może nie wszyscy fani koszykówki Panią znają. Co Julie McBride może wnieść do Reprezentacji Polski i w jakiej grze czuje się najlepiej?

Julie McBride: Po pierwsze, jestem bardzo wdzięczna za możliwość gry w Reprezentacji Polski. Jestem tym bardzo podekscytowana. Uwielbiam grać szybko, zmienić rytm gry, gdy jestem na parkiecie. Miło będzie grać z Eweliną Kobryn. Gdy gram z mężczyznami, to często podaje im piłki pod sam kosz. Z nią będzie podobnie. Nie zawsze wygramy, gdy zdobędziemy 50 punktów. Musimy grać dobrze w defensywie, bo wiem, że dzięki temu odnosi się zwycięstwa. Szczególnie trzeba uważać na zbiórki w ofensywie i kontrataki. Musimy jednak także zdobywać punkty, a ja uwielbiam to robić. Gdy wchodzę pod kosz, absorbuję obrońców i wtedy oddaję piłkę do zawodniczki na czystej pozycji. To jest coś, co mam nadzieję wnieść do kadry.

To jest Pani pierwszy okres przygotowawczy z Reprezentacją. Jak Pani go ocenia?

- Byłam tylko kilka dni we Władysławowie, a później w Sopocie. Każdy trener ma inny sposób na przygotowanie zespołu. Musimy mieć dobrą kondycję fizyczną, ale najważniejszą rzeczą, moim zdaniem, jest dobra chemia w zespole. Tę buduję się przez wspólną grę. W tym okresie pracujemy nad obydwiema rzeczami.

Jak Pani czuje się w tej grupie?

- Znam wszystkie dziewczyny, bo grałam przeciwko nim. Myślę, że wiem w czym poszczególne zawodniczki są dobre. Najważniejsze jest dobre wykorzystanie ich najlepszych cech. To staram się robić także podczas wspólnych treningów.

Grała już Pani w dwóch sparingach przeciwko Szwecji. Jest Pani zadowolona z tych występów?

- Nie, ponieważ przegrałyśmy. Nie było w tym momencie sześciu zawodniczek, które mają być ważne w tej drużynie. Ciężko grało się z taką rotacją, ale starałyśmy się. Drugi mecz był zdecydowanie lepszy w naszym wykonaniu. W pierwszym spotkaniu wszystkie zawodniczki chciały się pokazać, co nie jest złe, ale nie zawsze jest też dobre. Widać było, że Szwedki grały już w takim składzie przez jakiś czas. Tak to wyglądało. Przegrałyśmy, ale wyciągnęłyśmy wnioski, uczymy się na błędach. Na przykład - rzadko gram w obronie strefowej. Dla mnie to było coś nowego, musiałam się tego nauczyć. W obronie jeden na jednego trzeba się więcej ruszać, a strefa to trochę inna sprawa. Każdy trener stosuje swoje zasady, trzeba do tego przywyknąć.

Teraz będziecie brały udział w turniejach towarzyskich w Hiszpanii i we Francji. Czy tam zobaczymy już pełną moc Reprezentacji Polski?

- Chyba na to za wcześnie. Kobryn dopiero do nas dołączyła, ja w sumie też. Powinny być już momenty, w których będziemy wyglądać naprawdę dobrze, ale też takie, które będą złe. To normalne. Zagramy trzy mecze pod rząd, później będzie krótka przerwa i kolejne trzy spotkania. Będzie ciężko, ale miejmy nadzieję, że do 11 czerwca będziemy grać dobrze.

Turcja, Białoruś, Włochy, czy Grecja? Na który z tych zespołów na EuroBaskecie czeka Pani najbardziej?

- Na pewno na Turcję, ponieważ grałam tam przez siedem lat i znam wszystkie dziewczyny. Mam tam też trochę przyjaciół. Ponadto to naprawdę dobry zespół. Gramy z nimi pierwszy mecz, który może zakończyć się na dwa sposoby: albo my zagramy bardzo dobrze, albo one pokażą swoją siłę. Musimy być przygotowane na to, także mentalnie. Nie znam za dobrze pozostałych zespołów. W każdym z meczów będę chciała pokazać jak najlepszą koszykówkę.

Jak Pani nauka języka polskiego? Czy zobaczymy Julie McBride śpiewającą polski hymn podczas EuroBasketu?

- Na razie znam tylko „Marsz, marsz, Dąbrowski”. Znam też podstawowe zwroty w języku polskim. Chodziłam na lekcje raz w tygodniu, gdy grałam w Bydgoszczy. To mi pomagało i chcę to kontynuować w przyszłym sezonie. Myślę, że w tym elemencie jestem coraz lepsza.
 

udostępnij