Wysoko wygrana pierwsza kwarta, a później nienajgorsza druga sprawiły, że Polfarmex Kutno nadspodziewanie łatwo pokonał King Wilki Morskie Szczecin, ostatecznie dobijając rywali w czwartej kwarcie. Przyjezdni nie mieli pomysłu na zatrzymanie Jakuba Dłuskiego, który trafił wszystkie swoje rzuty z gry (9/9). Dobrze wypadł też Sławomir Sikora, zapisując na swoim koncie 9 asyst oraz 8 punktów. Wilki Morskie w całym spotkaniu popełniły 20 strat, przechwytując zaledwie 7 piłek. Najwięcej punktów dla przyjezdnych (17) uzyskał Marcin Flieger.
Jeszcze na niecałe 9 minut przed końcem Sokół prowadził z MKS różnicą dziesięciu punktów, ale od tego czasu miał problem z zatrzymaniem rywali w obronie. Podopieczni Wojciecha Wieczorka od tego momentu rzucili łącznie 23 punkty, wymuszając przy tym sporo przewinień. Po dwóch celnych osobistych Marcina Piechowicza było 73:69 dla przyjezdnych, lecz szybko trójkę trafił Tomasz Fortuna, a po stracie Mateusza Dziemby łańcucianie rzucali nawet na zwycięstwo. Akcja Łukasza Pacochy nie zakończyła się jednak sukcesem. MKS wygrał choć typowany na najlepszego punktującego drużyny Michał Wołoszyn, trafił tylko 2 z 10 rzutów z gry. Jeszcze słabiej wypadł pod tym względem Damian Pieloch (1/9) z Sokoła.
Dobra gra Patryka Pełki (13 pkt i 9 zbiórek) oraz kończącego mecz z rozciętą głową Marcela Wilczka (13 pkt i 11 zbiórek) wystarczyła drużynie Wikany Startu Lublin do pokonania Znicza Basket Pruszków. Udane fragmenty wśród gospodarzy zanotowali także Sebastian Szymański i Alan Czujkowski, którzy skończyli mecz z dorobkiem 10 punktów. Lublinianie prowadzili w tym meczu od pierwszej kwarty, a że goście trafiali z zaledwie dwudziestoprocentową skutecznością, trener Dominik Derwisz mógł na dłużej wprowadzić na boisko Leszka Kaczmarskiego i Mateusza Wiśniewskiego.
Nie było niespodzianki w starciu lidera z ostatnią drużyną ligi. Polski Cukier SIDEn dwucyfrową przewagę wypracował w pierwszej kwarcie i później utrzymywał już tylko bezpieczny dystans. Oprócz Łukasza Wilczka (1 pkt i 9 asyst) każdy zawodnik pierwszej piątki rzucił przynajmniej dziesięć punktów, a najskuteczniejszy okazał się Jacek Jarecki (17 pkt i 7 zbiórek). Najlepsze spotkanie na polskich parkietach rozegrał w drużynie Spójni Calvin Jurewicz-Johnson, po raz pierwszy w sezonie kończąc zawody z dodatnim wskaźnikiem Evaluation (9 pkt, 1 zbiórka i 1 przechwyt). 11 asyst miał rozgrywający gości Michał Kwiatkowski.
Blisko, bardzo blisko zwycięstwa nad Intermarche Bricomarche BM SlamStalą Ostrów Wielkoposlki była grająca w roli gospodarza poznańska Politechnika. Akademicy przegrali to spotkanie 60:64, popełniając dużo błędów w końcówce. Przez większą część meczu prowadzili bowiem gospodarze, a na niecałą minutę przed końcem było 59:57. W tym momencie dwóch wolnych nie wykorzystał rozgrywający pierwsze spotkanie w tym sezonie Wojciech Żurawski. Nawet to nie załamało jednak gości, dzięki czemu Stal wymusiła dwie istotne straty rywali, obie zamieniając na punkty. Najpierw błędzie Pawła Hybiaka do remisu doprowadził Marcin Dymała. Później ten sam zawodnik odebrał piłkę Pawłowki Stankiewiczowi, wykonując akcję 2+1. Po tym błędzie Akademicy nie mieli już akcji nawet na remis. Dymała zakończył zawody z 19 punktami oraz 4 zbiórkami i 3 asystami. Z double-double mecz zakończył Adam Metelski (16 pkt i 15 zbiórek).
Astoria Bydgoszcz - MCKiS Termo-Rex SA Jaworzno (niedziela, godzina 18:00)
Żywiołowy, często nie trzymający się w schematach styl gry pozwolił MCKiS wygrać inauguracyjne spotkanie z Politechniką. Kolejne zweryfikowały jednak realną siłę zespołu, w składzie którego poza Łukaszem Kwiatkowskim żaden z zawodników nie dysponuje większym doświadczeniem na szczeblu ekstraklasy czy pierwszej ligi. Trzon Astorii od kilku sezonów ulega drobnym modyfikacją, dlatego o braku zgrania, a co z tym związane wzajemnego zrozumienia na boisku, nie może być mowy. Te atuty gospodarze powinni wykorzystać. To może być spotkanie Mateusza Bierwagena, który sezon rozpoczął nieco w cieniu Marcina Kowalewskiego.
MOSiR PBS Bank KHS Krosno - WKK Wrocław (niedziela, godzina 18:00)
Mniejsze doświadczenie nie przeszkodziło WKK Wrocław w pokonaniu na własnym parkiecie Sokoła Łańcut, co było największą niespodzianką poprzedniej kolejki. Ewentualną wygraną wrocławian z MOSiR-em należałoby więc potraktować w kategorii sensacji. Niepokonani gospodarze nie powinni sobie na to pozwolić. Warto zwrócić uwagę na rywalizację dwóch młodzieżowych reprezentantów Polski Grzegorza Grochowskiego i Jana Grzelińskiego.
aw
